Sen pierwszy Ten sen snił mi sie ok roku 1995.
W trakcie tego snu budziłam sie w nocy 3 razy i otwierałam bibnlie na konkretnych wersetach, które ilustrowały to, co pokazane mi bylo we snie.
Miejsce akcji - duża sala, jakby szkoła, jakby klasa, wypełniona ławkami, w których siedzą ludzie w różnym wieku. Ludzie młodzi, ludzie starsi i ludzie starzy, kobiety, młodzieńcy, dzieci, nawet małe dzieci. Wyglada to tak, jakby to była zbieranina ludzi z okolicznych miejsc, wiosek, miast, jakby klasa integracyjna.
Wszyscy oni patrzą przed siebie w jednym kierunku w stronę tablicy.
Na tej tablicy jest rozwieszona wielkich rozmiarów mama Polski. Mapa fizyczna z zaznaczonymi, dolinami, pagórkami, górami, miastami, taka mapa jakie wielokrotnie widywaliśmy na lekcjach geografii z tym jednak wyjątkiem, ze kontury (granice Polski) sa obrysowane na czerwono.
W tę mapę Polski jest wpisany, nałożony jakby na nią drugi obraz, który dokładnie wpasowuje się w granice kraju i przedstawia on obraz "Matki Boskiej Częstochowskiej".
Jest on dkładnie taki sam jak na obrazkach rozdawanych dzieciom na lekcjach religii: kolorowa sukienka z gwiazdami, dzieciątko na rękach. Obraz jest bardzo kolorowy, realistyczny, jakby żywy.
Całe to zgromadzenie ludzi wpatruje się w tę Polskę z wpisanym w nią wizerunkiem przedstawiającym znany wszystkim Polakom obraz z Częstochowy.
W pewnym momencie ponad głowami zebranych w pomieszczeniu ludzi przelatuje z wielkim hukiem duzych rozmiarów płonący pocisk, jakby płonąca pochodnia, płonący oszczep i w wielka siła wbija sie w ten wizerunek rozpięty na tle mamy naszego kraju.
Towarzyszy temy potężny huk, jakby grom, jakby ogłuszący ryk wystrzelonego z wielka siłą pocisku balistyczngo, jakby rakiety.
Ten pocisk wbija się mocno w mapę Polski i tam gdzie wbił się rozpoczyna się pożar. Zaraz za tym pierwszym pociskiem posyłane sa kolejne, również na dużej wysokości ponad głowami zgromadzonych i upadają jeden obok drugiego powodując rozprzestrzenianie się
ognia. Słychać cały czas hałas wystrzeliwanych nowych pocisków, wszystkie niosa ogień i tam gdzie upadna rozpala się nowy ogień.
Terraz widze zbliżenie terenu i widze, że trawa zapala się od trawy i coraz wiekszy obszar naszego kraju obejmuje ten płomień. Wraz znim spala sie obraz "Matki Boskiej Częstochowskiej".
Po ogniu pozostaje spalona ziemia, bez śladu dawnego wizerunku
"Bogarodzicy Maryi".
Wreszcie pali się cała Polska, a ogień dochodzi do morza. Wtedy cały ten wizerunek zostaje spalony i mapa Polski, zwinieta jak zerwana kartka z kalendarza spada na podłogę.
NIE MA ŚLADU PO OBRAZIE!
Budzę sie.
Jest 3 w nocy.
Otwieram biblie i czytam Słowo:
Jr 23:29 bw "Czy moje słowo nie jest jak ogień - mówi Pan - i jak młot, który kruszy skałę?"
Otwieram Biblie w innym miejscu i czytam kolejny werset:
" Łk 12:49 bw "Ogień przyszedłem rzucić na ziemię i jakżebym pragnął, aby już płonął."
Po raz trzeci otwieram Biblie i czytam kolejne słowo;
" Ap 18:9 bw "I zapłaczą nad nim, i smucić się będą królowie ziemi, którzy z nim wszeteczeństwo uprawiali i rozkoszy zażywali, gdy ujrzą dym jego pożaru."
Od razu mam interpretacje tego snu:
Bóg zniszczy sam kult bałwochwalczy w Polsce poprzez swoje Słowo głoszone z mocą przez Jego uczniów, przez uczniów Pana Jezusa Chrystusa głoszących ewangelię.
Drugi sen opiszę wieczorem.