Zarejestruj    Zaloguj    Dział    FAQ

Strona główna forum » IZRAEL JEHUDIM » ŚWIADECTWA ŻYDÓW » ŚWIADECTWA - Słowem i Video




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Byłem w piekle
 Post Napisane: 14 listopada 2012, o 14:49 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 lipca 2012, o 17:54
Posty: 18378
http://metanoja.blox.pl/2011/01/Histori ... agina.html
Historia Kennetha E. Hagina

Kenneth E. Hagin przez wiele lat był amerykańskim pastorem, kaznodzieją i autorem książek. Jego nazwisko kojarzone jest z tzw. „ruchem wiary” (faith movement). Hagin był jedną z czołowych postaci tego ruchu. Przed swoją śmiercią opublikował w formie broszury retrospektywne świadectwo, dotyczące wydarzeń z roku 1933. Zgodnie z treścią tej broszury, zatytułowanej I Went th Hell (Byłem w piekle)[1], Hagin jako nastoletni chłopiec należał do kościoła baptystów. Był ochrzczony i dość religijny, podobnie jak jego matka. Cierpiał jednak na nieuleczalną wadę serca, która zaczęła dawać o sobie znać. Gdy miał piętnaście lat, choroba całkowicie przykuła go do łóżka. 22 kwietnia 1933 r., gdy umieszczony w domu zegar wybił siódmą trzydzieści wieczorem, Hagin odczuł, że umiera:

„Odczułem – w oka mgnieniu – że w palcach moich stóp przestała krążyć krew. Stały się odrętwiałe. Wkrótce odczułem to samo w całych stopach, kostkach, kolanach, lędźwiach, żołądku, sercu – ja zaś wyszedłem na zewnątrz swojego ciała. Nie straciłem przytomności. Wyskoczyłem ze swego ciała jak nurek skaczący do basenu. Wiedziałem, że jestem poza swoim ciałem. Widziałem moją rodzinę w sypialni, nie mogłem jednak skontaktować się z nią”[2].

Po chwili chłopiec zaczął osuwać się w dół do czegoś, co przypominało studnię. Próbował wypowiedzieć słowa pożegnania do rodziny, której członkowie zaświadczyli później, że usłyszeli jego głos dochodzący jakby z głębokiego dołu. Kenneth tymczasem spadał coraz niżej:

„Pogrążałem się coraz głębiej i głębiej. U góry mogłem dostrzec światła ziemi. W końcu jednak zniknęły. Ogarnęła mnie ciemność – ciemność czarniejsza od tej, jaką kiedykolwiek oglądał człowiek (…) Zwiększała się też temperatura. W końcu dostrzegłem pod sobą ocierające się o ścianę ciemności płomienie ognia”[3].

W dalszej części swej relacji Hagin opisuje bramy piekła oraz walkę o to, aby nie znaleźć się na drugiej stronie bram. Wspomina też, iż towarzyszyła mu jakaś zła istota, która wzięła go za ramię i zaczęła prowadzić ku bramom piekła. Gdy to uczyniła, w górze rozległ się jakiś głos, który spowodował, iż całe miejsce zatrzęsło się, a on został jak gdyby wessany ku górze przez ten sam tunel, którym był podróżował w dół. Znalazł się na ganku domu, przeniknął przez ścianę i z powrotem wskoczył do swego ciała. Okazało się, że jego matka głośno i żarliwie wołała do Boga o to, żeby jej syn nie umierał.

Historia powtórzyła się jeszcze dwa kolejne razy. Znalazłszy się trzeci raz u bram piekła, Kenneth zaczął krzyczeć, że jest ochrzczony i należy do kościoła. Odpowiedziało mu echo, a stwór ponownie chwycił go za ramię. Na szczęście głos ponownie wywołał Hagina do góry. Tym razem chłopiec zaczął modlić się do Boga, wzywać imienia Jezusa Chrystusa i prosić Go o przebaczenie grzechów. Po tej modlitwie śmierć odstąpiła od niego na jakiś czas.

Wszystkie trzy „podróże do piekła” miały miejsce w ciągu 10 minut, między godziną 7:30 a 7:40. Kenneth żył w swoim ciele aż do dnia 16 sierpnia 1933 roku. Wtedy to, o godzinie 13:30, chłopiec poczuł, że umiera. Szybko wezwał matkę, pragnąc się z nią pożegnać. Jego serce wypełniał pokój. Wiedział, że jest pojednany z Bogiem. Oto jak opisuje to, co się wówczas stało:

„Cały pokój wypełnił się tym jaskrawym światłem, jaśniejszym niż słońce odbijające się na śniegu. Wszedłem w tę chwałę. Opuściłem swoje ciało i wzniosłem się wzwyż. Dotarłem do miejsca, w którym powinien się znajdować dach domu, spojrzałem w dół pokoju i dostrzegłem na łóżku swoje ciało. Zobaczyłem zamknięte oczy i usta otwarte w niemym wyrazie śmierci. Zobaczyłem, jak matka pochyla się nade mną i bierze mnie za rękę. I usłyszałem głos mówiący po angielsku (…): - Wracaj! Wracaj! Wracaj na ziemię! Nie wykonałeś jeszcze swojego zadania!”[4].

Kenneth Hagin wrócił na ziemię i żył jeszcze przez kolejnych 70 lat.

_________________
Obrazek
Isaj40/9
Wstąpże na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny Syjonie!
Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny Jeruzalem!
Podnieś głos, nie bój się!
Powiedz miastom judy: Oto wasz Bóg!


.


Góra 
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
 Post Napisane: 14 listopada 2012, o 14:49 
 


Góra 
  
 
 Tytuł: Re: Byłem w piekle
 Post Napisane: 14 listopada 2012, o 14:52 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 lipca 2012, o 17:54
Posty: 18378
.........
http://metanoja.blox.pl/2010/12/Histori ... macka.html

Historia Iana McCormacka

W marcu 1982 roku dwudziestosześcioletni nowozelandczyk Ian McCormack znajdował się na Mauritiusie. Przez ostatnie dwa lata włóczył się po świecie surfując i nurkując. Pewnego wieczora postanowił udać się z przyjaciółmi na nocne nurkowanie. Pod wodą napotkał dziwnie wyglądające meduzy, i został przez nie dotkliwie poparzony. Okazało się, że były to osy morskie. Jedno oparzenie przez ten gatunek wystarczy, by zabić człowieka, tymczasem Iana poparzyło aż pięć! Jego godziny wydawały się być policzone.

Przyjaciele odwieźli go na brzeg i zostawili tam umierającego. Ian czuł, jak trucizna rozchodzi się w jego ciele. Ogarnęła go senność. Wówczas usłyszał wyraźny głos: „Ian, jeśli zamkniesz oczy i zaśniesz, nigdy się nie obudzisz”[1]. Nie dostrzegł żadnego człowieka, który mógłby wypowiedzieć to zdanie; uznał jednak, że jest ono prawdziwe, i postanowił walczyć o swoje życie. Podniósł się i zaczął kuśtykać w stronę drogi. Ian błagał o pomoc, ale napotkani ludzie nie zwracali na niego uwagi, sądząc, że jest pod wpływem narkotyków. Znów usłyszał głos, który zachęcił go do „błagania o życie”. Ian błagał więc o życie taksówkarza, który podwiózł go kawałek, a potem wyrzucił z samochodu. Ostatecznie jakoś dostał się do hotelu, i doczekał przyjazdu karetki.

W drodze do szpitala przed oczami pojawiły mu się obrazy z jego życia. Jego życie zaczęło się przed nim przewijać jak film. Zobaczył między innymi swoją matkę, kobietę wierzącą, i usłyszał jej słowa, zachęcające go do modlitwy. Przyjęcie zachęty nie przyszło mu łatwo, ponieważ był ateistą. Z uwagi na dramatyczne położenie nabrał jednak przekonania, że powinien zacząć się modlić, i próbował przypomnieć sobie modlitwę „Ojcze nasz”. Trucizna skutecznie zahamowała jasność myślenia. Ian poprosił zatem Boga o pomoc w modlitwie. Wówczas na jego ustach pojawiła się fraza: „i odpuść nam nasze winy”. Umierający pomodlił się o przebaczenie grzechów. Wtedy przyszli mu na myśl dwaj ludzie, którzy nie udzielili mu pomocy pomimo, że usilnie ich błagał. Ian czuł do nich nienawiść, ale zrozumiał, że musi im przebaczyć, jeżeli samemu chce uzyskać przebaczenie. Uczynił to. Następnie zaczął modlić się z serca:

„Boże, przebacz mi moją perfidię i złe uczynki. Boże, oczyść mnie. Przebaczam tym wszystkim, którzy mnie zranili. Jezu Chryste, będę czynił twoją wolę – niech się stanie to, co Ty chcesz. Będę szedł za Tobą”[2].

Karetka dotarła do szpitala. Ian widział lekarzy i pielęgniarki walczących o jego życie. Rozpaczliwie starał się utrzymać otwarte powieki oczu, ale w coraz mniejszym stopniu jego wola miała wpływ na ciało. W pewnym momencie usłyszał swe własne westchnienie ulgi i wiedział, że coś się stało. Nie przypuszczał jednak, że właśnie wyzionął ducha.

„Czułem się tak, jakbym zbudził się ze złego snu, w obcym domu i zastanawiał się, gdzie się wszyscy podziali. Próbowałem znaleźć kontakt, ale nie udało mi się. Zastanawiałem się, dlaczego lekarz wyłączył światło (…) Wtedy uświadomiłem sobie, że nie mogę znaleźć łóżka. Poruszałem się w różne strony, lecz nie zderzyłem się z żadnym meblem! (…) Następnie podniosłem do góry rękę, aby przekonać się, ile jestem w stanie zobaczyć, lecz ona przeszła przez miejsce, gdzie powinna być twarz”[3].

Po chwili Ian poczuł, że w ciemności zbliża się do niego jakaś zła istota. Ponadto dotarła do niego świadomość, że obok znajdują się inni ludzie. Pomimo, że nie odezwał się ani słowem, ci ludzie zaczęli agresywnie pokrzykiwać na niego: „Zamknij się!” „Zasłużyłeś na to, aby tu być!” Gdy Ian zadał sobie w myślach pytanie: „Gdzie ja jestem?”, kolejny głos odpowiedział: „Jesteś w piekle. A teraz się zamknij”. Ian zawołał wtedy do Boga: „Dlaczego tu jestem? Przecież prosiłem Cię o przebaczenie grzechów!”, i natychmiast ciemność przeniknął promień światła. Ów promień wyrwał go z piekła i wciągnął do wielkiego tunelu. Na jego końcu znajdowało się wielkie źródło światła, z którego wypływały fale „żywego światła”, niosące ciepło, pokrzepienie i radość[4]. Ian zastanawiał się, czym jest to zjawisko. Próbował interpretować je przy pomocy pojęć buddyjskich, gdy nagle usłyszał głos, płynący ze źródła światła. Istota, która emanowała światłem, okazała się być mężczyzną w oślepiająco białej szacie, sięgającej kostek. Ian zrozumiał, że patrzy na Jezusa.

Bezpośrednio za Jezusem znajdował się tunel, na końcu którego widać było nowy świat. Ian ujrzał m. in. góry, zielone pola i łąki oraz krystalicznie czysty strumień. Wszystko to emanowało niezwykłym światłem i życiem.
Chrystus zapytał Iana, czy chce wrócić. Ten oczywiście nie chciał, ale wówczas Syn Boży pokazał mu tłum ludzi, którzy nigdy nie usłyszą o niebie, jeżeli Ian zdecyduje się zostać. „Synu, Ja ich kocham” – rzekł Jezus – „i pragnę, aby oni wszyscy przyszli do mnie i mnie poznali”[5].
Słysząc te słowa, młody człowiek postanowił wrócić. Niemal natychmiast znalazł się z powrotem w swoim ciele. Ujrzał lekarza, który kłuł go w stopę jakimś przedmiotem, jak gdyby chcąc się przekonać, czy rzeczywiście ma do czynienia z martwym ciałem. Lekarz pobladł, widząc, że martwy bacznie mu się przypatruje.

Ian żyje do dziś. Wraz z żoną i trójką dzieci mieszkają w Wielkiej Brytanii.

_________________
Obrazek
Isaj40/9
Wstąpże na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny Syjonie!
Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny Jeruzalem!
Podnieś głos, nie bój się!
Powiedz miastom judy: Oto wasz Bóg!


.


Góra 
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Byłem w piekle
 Post Napisane: 14 listopada 2012, o 14:54 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 lipca 2012, o 17:54
Posty: 18378
....

Historia Jennifer Perez

Jennifer Perez[1] była wychowywana przez świadomie wierzących w Chrystusa rodziców. Jako piętnastoletnia dziewczyna odpadła jednak od wiary i zaczęła brać narkotyki. Drugiego maja 1997 r. wraz z grupą znajomych znalazła się w hotelu, i padła ofiarą otrucia. Oto jej relacja:

„Weszłam do toalety (…), a gdy wyszłam, mój kubek był już napełniony. Włożyłam do ust gumę truskawkową i napiłam się czegoś, o czym myślałam, że to mój Sprite. Nie wiem, co się stało potem. Kiedy zaczęłam widzieć, spostrzegłam, jak mój duch oddziela się od ciała. Byłam w szpitalu i wokół siebie miałam lekarzy oraz pielęgniarki. Gdy znalazłam się poza ciałem, zobaczyłam, że ono leży na łóżku. Gdy patrzymy na siebie w lustrze to widzimy swoje odbicie. Ale ja nie widziałam swojego odbicia, widziałam tam moje ciało na łóżku. Gdy odwróciłam się, dostrzegłam dwóch mężczyzn ubranych na czerwono. Powiedzieli: „chodź z nami” i wzięli mnie każdy za jedno ramię. Zabrali mnie do pewnego miejsca, a kiedy rozejrzałam się, okazało się, że to było niebo. Pierwszą rzeczą, którą ujrzałam, była wielka ściana. Była biała i ciągnęła się tak daleko, że nie było widać jej końca. Pośrodku znajdowały się długie drzwi, ale były zamknięte. (…) Tuż obok drzwi stało duże krzesło, a po prawej stronie jeszcze jedno, mniejsze. Wyglądały tak, jakby były uczynione ze złota. Po mojej prawej stronie znajdowały się duże, czarne drzwi. Wokół nich było bardzo ciemno, lecz wiedziałam, że są to drzwi, ponieważ zobaczyłam klamkę. To były wstrętne drzwi. Po mojej lewej stronie był raj. Były tam drzewa, wodospady z krystaliczną wodą, trawa. To miejsce było pełne pokoju, lecz nikogo tam nie było. Spojrzałam, i zobaczyłam przed sobą Boga Ojca. Nie widziałam Jego twarzy z powodu Jego chwały – wielkiej i jasnej. Świeciła i rozjaśniała całe niebo. Jego chwała sprawiała, że wszystko było jasne. Nie było tam słońca, księżyca i gwiazd. On był światłem. Widziałam Jego ciało, a ono było razem z Synem. Znajdowali się nawzajem wewnątrz siebie. Byli razem. Można było dostrzec ich odrębność, lecz byli jeden wewnątrz drugiego, byli razem. Tuż obok nich stali dwaj aniołowie: Gabriel i Michał. Znałam ich imiona, ponieważ były wypisane złotem na ich czołach. Gdy stałam tak przed Ojcem, poczułam się brudna! Padłam na kolana i zaczęłam płakać. Było mi bardzo wstyd. Pomimo, iż mogłam widzieć ich twarze, nie chciałam – tak bardzo się wstydziłam. Podczas gdy stałam tam przed Panem, On pokazał mi film z mojego życia, począwszy od narodzenia, a skończywszy na tamtej chwili. Powiedział, że największe znaczenie miały rzeczy, które zrobiłam po moim nowym narodzeniu. Powiedziałam moim przyjaciołom, że jestem chrześcijanką, lecz nie wydawałam żadnych owoców. Pan stwierdził, że moim przeznaczeniem jest piekło. Anioł Gabriel podszedł i chwycił mnie za ramię. Zabrał mnie w kierunku tych wstrętnie wyglądających drzwi, na które nawet nie chciałam patrzeć. Próbowałam się zatrzymać, lecz byliśmy duchami i przeniknęliśmy przez drzwi. Po ich drugiej stronie było bardzo ciemno, tak, że nawet nie widziałam samej siebie. Zaczęliśmy spadać bardzo szybko, jak na kolejce w wesołym miasteczku. Podczas spadania robiło się coraz bardziej gorąco. Zamknęłam oczy, nie chciałam wiedzieć, gdzie jesteśmy. Gdy się zatrzymaliśmy, otworzyłam oczy i zobaczyłam, że znajdujemy się na szerokiej drodze. Nie wiedziałam, dokąd ona prowadzi. Pierwszą rzeczą, jaką odczułam, było pragnienie. Byłam naprawdę spragniona! Mówiłam do anioła: ‘Pragnę, pragnę!’. On jednak wydawał się mnie nie słyszeć. Zaczęłam płakać, a kiedy łzy spływały po moich policzkach, całkowicie wyparowywały. Czułam zapach siarki i jakby palonych opon. Próbowałam zatkać nos, lecz zapach stawał się jeszcze bardziej nieznośny. Wszystkie moje 5 zmysłów było bardzo wrażliwych. Również wtedy, gdy próbowałam się jakoś osłonić, zapach siarki był bardziej odczuwalny. Wszystkie włosy na moich ramionach po prostu znikły. Odczuwałam żar, było bardzo gorąco. Zaczęłam rozglądać się wokoło i spostrzegłam ludzi torturowanych przez demony. Widziałam cierpiącą kobietę, dręczoną przez demona. On odciął jej głowę, a potem długą włócznią wszędzie ją ranił. Nie przywiązywał wagi do miejsca – w oczy, w ciało, w stopy, w ręce; nic sobie z tego nie robił. Potem włożył jej głowę z powrotem i nadal ranił., a ona płakała, krzycząc w agonii. Potem widziałam innego demona, który torturował młodego mężczyznę w wieku 21-23 lata. Człowiek ten miał łańcuch na szyi i stał naprzeciwko dołu z ogniem. Również i ten demon ranił go wszędzie swoją długą włócznią, a następnie chwycił go za włosy i łańcuch i wrzucił do dołu ognia. Potem wyciągnął i nadal ranił. To działo się bez przestanku. Za każdym razem, gdy trafił do ognia, przestawałam słyszeć jego krzyk, lecz kiedy demon go wyciągnął, on krzyczał w agonii. Z powodu tych okropnych odgłosów próbowałam zatkać sobie uszy, ale nic to nie pomagało. Mój zmysł słuchu był bardzo wrażliwy. Spojrzałam na kolejnego demona. Był wstrętny. Poprzedni dwaj też byli wstrętni, lecz ten był najohydniejszy. Posiadał cechy wielu różnych zwierząt; nawet nie potrafię tego opisać słowami. Chodził wokoło i straszył ludzi, a oni byli naprawdę przerażeni. Potem zobaczyłam jeszcze jednego demona. Wyglądał pięknie, jak anioł Boga, ale nim nie był. Różnica pomiędzy aniołami Boga a demonami była taka, że aniołowie Boży mieli swoje imiona wypisane złotem na czołach, a demony nie. Ponownie spojrzałam na anioła Gabriela, a on patrzył w górę. Myślałam, że nie chce oglądać, jak ludzie są torturowani.
Pomyślałam: ’Dlaczego on ciągle tutaj jest? Czy ja nie powinnam oczekiwać na moją kolej, by być torturowaną?’
Byłam również spragniona. Krzyknęłam do anioła: ‘Pragnę, pragnę!’ Myślę, że mnie usłyszał, gdyż spojrzał w moim kierunku i powiedział: ‘Pan chce dać ci jeszcze jedną szansę’. Natychmiast, gdy to powiedział, moje pragnienie, moja agonia, moje cierpienie odeszło.
Odczułam pokój. Anioł wziął mnie za rękę i gdy już mieliśmy się wznosić usłyszałam, jak ktoś woła mnie po imieniu: ‘Jennifer, pomóż mi, pomóż mi!’ Spojrzałam w dół. Chciałam dowiedzieć się, kto to był, lecz kiedy spojrzałam, płomienie zakryły twarz tej osoby. Wyglądało na to, że był to dziewczęcy głos.
Mogłam dostrzec tylko jej wyciągnięte ręce, gdyż chciała, abym jej pomogła.
Miałam tak ogromne pragnienie, aby jej pomóc! Jednak gdy spróbowałam, nie mogłam. Moje ręce przeniknęły jej dłonie. Tak bardzo pragnęłam jej pomóc, ale zrozumcie, dla niej nie było żadnej nadziei. Nie mogłam jej pomóc.

Rozejrzałam się i ujrzałam moich przyjaciół, ludzi, których znałam, a także inne osoby. Wyglądali znajomo, ale nie potrafię powiedzieć, kim byli. Nie znałam ich życia. Kiedy jednak ujrzałam przyjaciół z mojej szkoły, bardzo mnie to zabolało.
Pomyślałam sobie: ‘być może złe świadectwo, jakie wydawałam mówiąc, że jestem chrześcijanką, a potem odwracając się od Boga spowodowało, że nie chcieli Go poznać i się od Niego odwrócili.
Może to ja byłam powodem, że się tam znaleźli.’ Tak pomyślałam. Zauważyłam, że w piekle nie istnieje czas, nie ma przeszłości, teraźniejszości, przyszłości, nic się nie zmienia, a oni są przeznaczeni, by tam być. (…) Ludzie, których tam widziałam, nadal żyją.

Anioł zabrał mnie w obecność Boga. Gdy przed nim byłam, klęczałam na kolanach, płacząc. Nadal nie chciałam patrzeć w Jego twarz, ponieważ wstydziłam się siebie. Ale Pan z ogromną słodyczą w głosie powiedział: „Kocham Cię”.
On tak samo kocha ciebie, lecz powiedział to bezpośrednio do mnie. Powiedział, że przebacza mi wszystko, co uczyniłam, i co Go obraziło.
Przebaczył mi. Bóg spojrzał na mnie i pokazał mi wiele rzeczy (…). W dalszej części swojego świadectwa Jennifer opowiada o rzeczach, które pokazał jej Bóg, oraz o okolicznościach, które towarzyszyły jej otruciu i uratowaniu.

_________________
Obrazek
Isaj40/9
Wstąpże na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny Syjonie!
Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny Jeruzalem!
Podnieś głos, nie bój się!
Powiedz miastom judy: Oto wasz Bóg!


.


Góra 
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Prawda o piekle
 Post Napisane: 8 marca 2013, o 10:59 
Offline
aktywni
aktywni
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 5 marca 2013, o 15:31
Posty: 3956
PRAWDA O PIEKLE

Stary Testament ani razu nie uzywa slowa „niesmiertelnosc”, poniewaz Izraelici nie akceptowali idei niesmiertelnej duszy, dopoki nie ulegli wplywom hellenskim w ostatnich wiekach p.n.e. Wiara w niesmiertelna dusze ma swoje korzenie w slowach weza, ktorymi zwiodl Ewe, mowiac: „Na pewno nie umrzecie” (Rdz 3:4).

Everett Ferguson, znawca judaizmu i epoki wczesnochrzescijanskiej, napisal: „Chrzescijanska nadzieja na zycie po smierci, czesto wyrazana jest slowami ‘niesmiertelnosc duszy’ – fraza, ktora nigdy nie pojawia sie w Pismie Swietym. Biblijna doktryna jest nauka o zmartwychwstaniu. ‘Niesmiertelnosc duszy’ jest jedynie wynikiem powiazania platonskiej tradycji z idea zmartwychwstania w pismach ojcow Kosciola”

Niesmiertelnosc duszy trudno pogodzic z doktryna o zmartwychwstaniu, ktora jest fundamentalna dla chrzescijanstwa. Filozofowie greccy, ktorzy propagowali bezwarunkowa niesmiertelnosc czlowieka to rozumieli, dlatego na Areopagu przerwali kazanie apostola Pawla, kiedy doszedl do cielesnego zmartwychwstania (Dz 17:32), poniewaz w ich zrozumieniu zycie wieczne polegalo na uwolnieniu duszy od ciala.

Wielu wczesnochrzescijanskich teologow i przywodcow wywodzilo sie z greckiego kregu kulturowego, przyjmujac bezwarunkowa niesmiertelnosc bez weryfikacji tej idei w Biblii. Do niedawna podobnie bylo wsrod chrzescijanskich myslicieli, ale odkad zaczeto badac te kwestie, niejeden teolog przyjal biblijna nauke o smiertelnosci duszy i warunkowej niesmiertelnosci, w tym miedzy innymi tacy znani teolodzy jak John Stott, Clark Pinnock czy Oscar Cullmann.

Tertulian (160-220), jeden z ojcow Kosciola, doszedl do logicznego wniosku, ze jesli dusza jest niesmiertelna, to kara dla niezboznych musi byc wieczna. W pewnym uproszczeniu, tak powstala koncepcja czyscca i wiecznych mak piekielnych.

Jan Pawel II wywolal burze wsrod teologow twierdzac, ze pieklo jest „stanem tych, ktorzy dobrowolnie i ostatecznie odcieli sie od Boga”, dowodzac, ze Biblia, mowiac o ogniu piekielnym uzywa symbolicznego jezyka. Jego wypowiedz wywolala protesty w kosciolach teolog Albert Mohler powiedzial, ze papiez sprzedaje ludziom „zbyt lagodna wersje piekla”

Czemu mialyby sluzyc wieczne meki i wieczna separacja od Boga, skoro taka kara nie moze niczego zmienic w losie cierpiacego? Gdyby takie pieklo istnialo, Bog bylby gorszy od Nerona, Hitlera i Stalina razem wzietych, gdyz oni meczyli ludzi przez relatywnie krotki czas, natomiast milosierny Zbawiciel mialby to czynic bez zadnego zbawczego celu przez cala wiecznosc? !

Doktryna o wiecznym piekle od wiekow pozostaje glownym powodem, dla ktorego ludzie odchodza od Boga i od chrzescijanstwa. Rozumuja, ze jesli Bog skazuje ludzi na wieczne meki, to z takim Bogiem lepiej nie miec nic wspolnego.

Na szczescie biblijny poglad jest inny i stawia Bozy charakter we wlasciwym swietle. W ostatnich latach znajduje on coraz szersza akceptacje wsrod teologow chrzescijanskich, gdyz najlepiej harmonizuje z naukami Pisma Swietego i natura Boga. Biblia mowi o piekle, ale nie o wiecznych mekach, ktore czynia z Boga tyrana. Zanim jednak zapoznamy sie z biblijnym sposobem widzenia piekla, zbadajmy wyzej wspomniane poglady o piekle. Czy pieklo to jedynie stan separacji z Bogiem, a nie konkretne miejsce?

Pan Jezus powiedzial: „Jak wiec zbiera sie chwast i spala ogniem, tak bedzie przy koncu swiata. Syn Czlowieczy posle aniolow swoich: ci zbiora z Jego krolestwa wszystkie zgorszenia i tych, ktorzy dopuszczaja sie nieprawosci, i wrzuca ich w piec rozpalony; tam bedzie placz i zgrzytanie zebow... Dalej podobne jest Krolestwo Niebios do sieci, zapuszczonej w morze i zagarniajacej ryby wszelkiego rodzaju, ktora, gdy byla pelna wyciagneli na brzeg, a usiadlszy dobre wybrali do naczyn, a zle wyrzucili. Tak bedzie przy koncu swiata; wyjda aniolowie i wylacza zlych sposrod sprawiedliwych, i wrzuca ich w piec ognisty; tam bedzie placz i zgrzytanie zebow” (Mt 13:40-50).

Jezus Chrystus uczyl, ze pieklo to realne miejsce, gdzie trafia ci „ktorzy dopuszczaja sie nieprawosci” (Mt 13:41). Jednak nie trafia tam po smierci, lecz „przy koncu swiata” (Mt 13:40.49). Prorok Malachiasz potwierdzil, ze pieklo nastanie w dniu sadu i nie beda to wieczne meki, lecz ogien, ktory strawi niezboznych doszczetnie: „Bo oto nadchodzi dzien palacy jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy wyrzadzajacy krzywde beda sloma, wiec spali ich ten nadchodzacy dzien, mowi Pan Zastepow, tak ze nie pozostawi po nich ani korzenia, ani galazki” (Ml 3:19).

Zgodnie z popularnym zabobonem, pieklo to miejsce pod ziemia, gdzie diabel zneca sie nad duszami, ktore nie poszly do nieba. Pismo Swiete mowi cos innego, a mianowicie, ze pieklo nastanie na ziemi po sadzie nad niepoboznymi (Ap 20:9). Diabel zostal stracony na ziemie: „I zostal stracony wielki Smok, Waz starodawny, ktory sie zwie diabel i szatan, zwodzacy cala zamieszkala ziemie, zostal stracony na ziemie, a z nim straceni zostali jego aniolowie” (Ap 12:9).

Pan Jezus obiecal zbawionym, ze zamieszkaja na oczyszczonej i odnowionej ziemi (Mt 5:5; Ap 20:4-5), o czym wiecej napisalem w koncowych rozdzialach tej ksiazki. Apostol Piotr napisal, ze Bog oczysci ziemie ogniem, tak jak potop oczyscil ja woda: „Przez co swiat owczesny zalany woda, zginal. Ale terazniejsze niebo i ziemia moca tego samego Slowa zachowane sa dla ognia i utrzymane na dzien sadu i zaglady bezboznych ludzi” (2P 3:6-7).

Oto jak wygladac bedzie pieklo. Slowo zwykle tlumaczone w Nowym Testamencie jako „pieklo” to gehenna, czyli „jezioro ognia” (Ap 20:10). W dniu sadu ziemia bedzie jeziorem ognia, a wiec pieklem, w ktorym Bog zniszczy wszystko, co wiazalo sie z grzechem (Ap 20:9-15), poczawszy od szatana i jego pomocnikow: „Wtedy odezwie sie i do tych po lewej stronie: Idzcie precz ode Mnie, przekleci, w ogien wieczny, przygotowany diablu i jego aniolom!” (Mt 25:41).

OGIEN WIECZNY CZY TRWAJACY NA WIEKI?


Pieklo ma trwac tylko tak dlugo, aby zniszczyc szatana i tych, ktorzy poszli za nim. Jak zatem rozumiec teksty biblijne mowiace o karze trwajacej „na wieki”? Najlepiej poszukac ich wyjasnienia w Biblii. W liscie Judy czytamy, ze Sodoma i Gomora „stanowia przyklad kary ognia wiecznego” (Jud 7). „Ogien wieczny” strawil te miasta, a jednak od dawna juz nie plonie! Pokazuje to, ze slowo „wieczny” nie odnosilo sie do czasu trwania ognia, lecz do jego konsekwencji, ktore w przypadku ognia gehenny beda wieczne.

W tym samym sensie ogien ten zwany jest „nieugaszonym” (Mt 3:12), poniewaz czlowiek nie moze go ugasic. Jeremiasz zapowiedzial, ze Babilonczycy spala Jerozolime „ogniem nieugaszonym” (Jr 17:27). I tak sie stalo. Miasto zostalo spalone. Jego mieszkancy nie mogli ugasic ognia, ktory byl w zgodzie z wyrokiem Bozym. Dzis jednak nie plonie tam juz ogien! Podobnie ma sie rzecz z ogniem piekielnym – bedzie wieczny i nieugaszony w skutkach, a nie czasie trwania! Grzech „rodzi smierc” (Jk 1:15), a nie wieczne meki. Alternatywa dla zycia wiecznego jest smierc, a nie zycie w piekle: „Albowiem tak Bog umilowal swiat, ze Syna swego jednorodzonego dal, aby kazdy kto wen wierzy nie zginal, ale mial zywot wieczny” (J 3:16).

Przypowiesc o bogaczu i Lazarzu

Najczestszym argumentem na rzecz wiecznego piekla jest przypowiesc o ubogim Lazarzu odpoczywajacym na lonie Abrahama, podczas gdy bogacz meczy sie w plomieniach (Lk 16:19-31). Przy jej analizie wezmy pod uwage, ze przypowiesci sa z definicji metaforami. Wszyscy przyznaja, ze kakol, panny, owce, ryby, perly i kozly w przypowiesciach Jezusa to przenosnie. Jedynie dla przypowiesci o bogaczu i Lazarzu niektorzy chcieliby zrobic wyjatek, aby znalezc w Biblii uzasadnienie dla swej wiary w wieczne meki piekielne.

Doslowna interpretacja przypowiesci prowadzi do absurdalnych problemow. Po pierwsze, trzeba przyjac, ze lono Abrahama pomiesci wszystkich zbawionych. A gdzie podziewali sie zmarli przed Abrahamem? Po drugie, ze niebo i pieklo sa tak blisko siebie, ze ich mieszkancy moga sie widziec i slyszec. Jak widzimy, literalne pojmowanie przypowiesci, wiedzie na manowce. (Lk 16:9). Przypowiesc o siewcy i ziarnie nie jest wykladem o uprawie roli, lecz dotyczy gloszenia Ewangelii. Nie inaczej jest z przypowiescia o bogaczu i Lazarzu. Zamiast o zyciu pozagrobowym, pokazuje jak wazna jest akceptacja autorytetu Slowa Bozego.

Jezus zabezpieczyl te przypowiesc przed niepozadanymi wnioskami o zyciu pozagrobowym uzywajac niezwykle figuratywnego jezyka. Jednakze, dla osob poszukujacych biblijnego wsparcia dla swej wiary w wieczne meki piekielne, nawet to jest za malo. A czemu tak naprawde miala sluzyc ta metafora? Posluchajmy wyjasnienia Jezusa: „jesli Mojzesza i prorokow nie sluchaja, to chocby kto z umarlych powstal, tez nie uwierza” (Lk 16:31). Nie chodzilo o zycie pozagrobowe, lecz o przestroge przed lekcewazeniem Pisma Swietego.

SZEOL, HADES I GEHENNA

Slowo oddane w polskich przekladach Pisma Swietego jako „pieklo” w jezyku hebrajskim brzmi szeol, zas w greckim hades lub gehenna. Maja one inne znaczenie niz typowe skojarzenia z pieklem. Szeol i hades oznaczaja grob, stan smierci, cmentarz, kraine umarlych, gdzie nie ma zycia w zadnej formievii. Mozemy sie o tym przekonac czytajac teksty, w ktorych wystepuje paralelizm –dwa wersety koncza sie slowem o tym samym znaczeniu, na przyklad:

„Bo nie zostawisz duszy mojej w otchlani [szeol],

Nie dopuscisz, by twoj pobozny ogladal grob” (Ps 16:10).


Wielokrotnie znaczenie grobu jest tak oczywiste z kontekstu, ze tlumacze oddaja hebrajskie slowo szeol jako „grob”, na przyklad: „Jego siwizna zbroczona krwia zstapila do grobu [szeol]” (1Krl 2:9); „Mowil: W zalobie zejde do syna mego do grobu [szeol]. I oplakiwal go ojciec” (Rdz 37:35).

Slowa gehenna oraz hades, choc takze tlumaczone w polskich przekladach Biblii jako „pieklo”, maja w jezyku greckim inne znaczenie od tego, ktore sie na ogol kojarzy ludziom.

Slowo gehenna pochodzi od doliny Hinnoma, gdzie spalano ofiary (2Krl 23:10), a zgodnie z zydowska tradycja spalano tam rowniez smieci. Gehenna w biblijnym sensie to jezioro ognia, ktore zniszczy wszystko, co znalazlo sie pod wplywem demonow (Ap 20:14-15). Slowo gehenna odnosi sie zawsze do przyszlosci (Mt 5:22.29-30; 10:28; 18:9; 23:15.33), poniewaz nigdy nie chodzi o pieklo jako miejsce, w ktorym ludzie przebywaja po smierci, lecz o ogien, ktory zniszczy grzesznikow po ostatniej fazie sadu. Bog zniszczy w nim takze szatana i jego aniolow (Mt 25:41; Ap 20:10), a z tej smierci juz nie ma zmartwychwstania (Ap 20:14). Jezus powiedzial: „Bojcie sie tego, ktory gdy zabija, ma moc wrzucic do piekla [gr. gehenna]” (Lk 12:5), a w przypowiesci o kakolu tak opisal dzielo zniszczenia niezboznych: „A nieprzyjaciel, ktory go posial, to diabel, a zniwo, to koniec swiata, zency zas, to aniolowie. Jak tedy zbiera sie kakol i pali w ogniu, tak bedzie przy koncu swiata” (Mt 13:39-40).

Ralph Doermann z uniwersytetu Duke, w swej pracy doktorskiej pt. Szeol w Starym Testamencie, napisal: „Hebrajskie zrozumienie psychosomatycznej [cialo i duch] jednosci czlowieka nie zostawia wiele miejsca na wiare w ‘niesmiertelna dusze’. Albo cala osoba zyla, albo cala osoba zstepowala w stan smierci. Nie bylo miejsca na niezalezne od ciala istnienie ruah [ducha] czy nefesz [duszy]. Ze smiercia ciala bezosobowy ruah [duch] „wracal do Boga, ktory go dal” (Koh 12:7), zas nefesz [dusza] zanikala z krwia i koscmi czlowieka”

Do jakich piekiel zstapil Jezus ( 1 Piotra 3,18 )

„Gdyz i Chrystus raz za grzechy cierpial, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przywiesc do Boga; w ciele wprawdzie poniosl smierc, lecz w duchu zostal przywrocony zyciu (1 Piotr 3, 18 ).Niektorzy na podstawie tego tekstu spekuluja, ze Jezus poszedl do piekla zwiastowac Ewangelie , Jezus nie byl z lotrem w niebie po smierci, skoro trzy dni pozniej powiedzial do Marii Magdaleny: „Nie dotykaj mnie, bo jeszcze nie wstapilem do Ojca” (J 20:17). Nie mogl glosic Ewangelii zgubionym duszom w piekle, skoro zapowiedzial, ze pozostanie w grobie do swego zmartwychwstania: „Albowiem jak Jonasz byl w brzuchu wieloryba trzy dni i trzy noce, tak i Syn Czlowieczy bedzie w lonie ziemi trzy dni i trzy noce” (Mt 12:40).

Czy lotr jest w raju?

Zmarli pozostaja w grobach do zmartwychwstania bez swiadomosci uplywajacego czasu. Jak w takim razie zrozumiec slowa Jezusa skierowane do lotra na krzyzu: „Zaprawde powiadam ci dzis bedziesz ze Mna w raju”? (Lk 23:43). Zacznijmy od tego, ze w starozytnosci na ogol nie stosowano znakow interpunkcyjnych. Wszystkie kropki i przecinki w naszych przekladach Biblii wstawili tlumacze. Zrobili to w dobrej wierze, ale zgodnie ze swoimi religijnymi przekonaniami.

Zauwazmy, ze gdy postawimy przecinek po slowie „dzis”, zdanie to harmonizuje z reszta Biblii: „Zaprawde powiadam ci dzis, bedziesz ze mna w raju” . Stawiajac przecinek przed slowem „dzis” tworzymy w Biblii sprzecznosc, gdyz Jezus nie byl w raju w piatek, ani w sobote! W niedziele rano, powiedzial do Marii: „Nie zatrzymuj mnie, jeszcze bowiem nie wstapilem do Ojca” (J 20:17). Jezus nie byl w raju trzeciego dnia po smierci, a zatem Jego slowa: „Zaprawde powiadam ci dzis bedziesz ze mna w raju” nie mogly odnosic sie do dnia smierci, lecz do dnia zmartwychwstania. Tak to rozumiala Marta, dlatego po smierci Lazarza powiedziala: „Wiem, ze zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym” (J 11:24). W tym dniu Chrystus zabierze ze soba do raju wszystkich zbawionych (J 14:1-3).

Akcent na „dzis” w slowach Jezusa wynikal z tego, ze ow lotr uwierzyl w Niego w dniu, w ktorym inni mieli Zbawiciela za nic, nawet Jego uczniowie zwatpili w Niego. W tym dniu nikt tez nie dawal temu lotrowi szans na zbawienie, stad slowa Jezusa: „Zaprawde powiadam ci dzis, bedziesz ze Mna w Raju” (Lk 23:43).

Niektorzy na poparcie tezy, ze dusza po smierci idzie do nieba przytaczaja takze dwa teksty wyjete z listow Pawla (Flp 1:23; 2Kor 5:8), ale ich kontekst (2Kor 5:3-5) wskazuje, ze apostol mial na mysli moment zmartwychwstania, w ktorym ciala wszystkich zbawionych beda przemienione, a to co smiertelne zostanie wchloniete przez zycie (1Kor 15:52; 1Tes 4:15-17). Apostol Pawel pisal o spolecznosci z Jezusem, ktorej nie przerwie smierc, jesli rozumiemy ja jako sen smierci. W stanie smierci czlowiek nie czuje uplywajacego czasu i nastepnym swiadomym momentem bedzie dla niego zmartwychwstanie.

Czy wierzysz, ze zmarli sa pograzeni we snie smierci i nie maja swiadomosci, az do czasu zmartwychwstania? Czy cieszysz sie na spotkanie z Jezusem, kiedy przyjdzie powtornie, aby zbudzic martwych ze snu smierci i zabrac z soba do nieba?

Powyzszy material pochodzi z ksiazki:

Jonatan Dunkel, Apokalipsa: czasy konca w proroctwa Biblii.


Wydawnictwo "Znaki Czasu" www.znakiczasu.pl
ul. Foksal 8
00-366 Warszawa
+48 22 331 98 00 ; + 48 608 017 625

_________________
viewtopic.php?f=2&t=1&p=3005#p3005
wyjasnie ze robie często wklejki różnych art,i tak odpowiadam na pytania - to mi oszczędza pisanie
przy moich niesprawnych rękach.i pomaga w byciu na forum
.


Góra 
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Byłem w piekle
 Post Napisane: 10 marca 2013, o 18:18 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 lipca 2012, o 17:58
Posty: 415
Jaka jest prawda o piekle czy tak jak powyżej .
Powoływanie sie na kaznodziei ze umarli nic nie wiedzą , nie jest dobre.
Skad wiadomo co wiedza a czego nie wiedzą umarli.


Góra 
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
 Post Napisane: 10 marca 2013, o 18:18 
 


Góra 
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
 
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 

Strona główna forum » IZRAEL JEHUDIM » ŚWIADECTWA ŻYDÓW » ŚWIADECTWA - Słowem i Video


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości

 
 

 
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Tłumaczenie phpBB3.PL