W poprzednim artykule znalazło się takie stwierdzenie ;
"Problemem jest fakt, że mózg nie może działać poprawnie, póki nie wiemy, skąd otrzymuje polecenia. Sygnały wysyłane są przez ogólne „pole” mądrości.
W celu sprawnego funkcjonowania mózgu musi on zachować równowagę z tym ogólnym rozumem.
W tej dziedzinie doszliśmy do granicy, za którą kryje się nieznane.
Ale tam też można prowadzić badania. Więc jeśli chcesz poznać prawdziwe przyczyny wydarzeń – idź w „górę”.
Nadszedł czas, aby wznieść się na poziom przyczyn.
Gdy je naprawimy, nie będziemy już potrzebować żadnych lekarstw."
W artykule pt.
Nie zabijaj ..
napisałam o stanie jakim jest depresja człowieka kochającego nad siebie - kogoś bardzo bliskiego .. o miłości która może zabić...
A przecież tak nie musi się stać... Był czas, iż sama doznawałam takich stanów jak opisałam - a może jeszcze gorszych.. w wyniku niemocy, wzięcia odpowiedzialności ponad własne siły.. które trwało nieprzerwanie 19 lat ... Było mi wszystko jedno ... zamknęłam się w swoim świecie ..
I tam szukałam pomocy .. pomocy nie od człowieka ... bo na takowego liczyć już nie mogłam.
Doświadczyłam wówczas czegoś, co mnie pobudziło do innego całkiem postrzegania siebie w danej sytuacji ... I zrozumiałam jedno ;
Iż Ojciec - Stwórca przychodzi do człowieka wówczas , kiedy już nikomu na nim nie zależy...
Uratowało mnie zrozumienie słów wypowiedzianych przez Jeszua , które w dzisiejszych czasach tak niesłusznie podlegają ostrej krytyce z wielu ust ... A mianowicie ;
"Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.
I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. (38) Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. " - Ewang. Mateusza rozdz. 10 W nich to utopiłam własny wzrok, serce i ducha ... Przez głowę przeszło setki pytań...
Jedno z nich było kluczowe;
"Czyżby Jeszua zmuszał ludzi do pokochania Go i uzależniał od tego zbliżanie się do niego ?Przecież to takie subiektywne i bardzo egoistyczne.
Człowiek, który doświadczy stanu nicości, to tak, jakby za życia doznał już śmierci. Nietrudno mi wówczas było powiązać te słowa z inną wypowiedzią ;
"Na co natknie się twoja ręka, abyś to zrobił, to zrób według swojej możności, bo w krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości."
Koheleta 9 rozdz. Czyli po śmierci nie istnieje świadomość czegokolwiek.
To mnie ocknęło i pozwoliło poznać słowo Mnie w jego znaczeniu pierwotnym.
Mnie jest zawartością noszonej w nas świadomości.
A więc co ona oznacza dla Mnie ?
Co ona oznacza w praktyce?
Czym jest dla dla człowieka?
Co to jest i z czym to się je?
Odpowiedź na te pytania była dla mnie bardzo ważna, ponieważ wiedziałam, iż stan w jaki popadłam oznaczał jej braki w moim jestestwie.
Dlatego powstawały następne pytania na które starałam się znaleźć odpowiedź.
Czy świadomość to zdobywanie wiedzy o ludzkości i o nas samych?
Nie wydawało mi się to... Czy świadomość ma coś wspólnego ze zdobywaniem wiedzy o tym jak działamy?
O tym, jakie mamy możliwości i czym te możliwości są blokowane?
Pragnęłam ujrzeć przyczynę mego stanu i jak najszerzej ją móc zdefiniować...
Ostatnie pytanie na jakie musiałam dać sobie odpowiedź to; Czy świadomość jest to wiedza czy czucie?
Ale o tym napiszę w następnym artykule ...
Wiecej:
http://www.eioba.pl/a/44do/swiadomosc-u ... z2Nh4o8OUw