Zarejestruj    Zaloguj    Dział    FAQ

Strona główna forum » MISTYCYZM WSZELAKI » GNOZA-REINKARNACJA-MISTYCYZM » KILKA POJĘĆ KABALA




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Laitman - wywiad z pisarzem - Dusza
 Post Napisane: 14 października 2012, o 17:05 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 3 lipca 2012, o 17:54
Posty: 18362
Część I

Wywiad Rava Michael’a Laitman’a z pisarzem Edwardem Topol’a

Telekonferencja Michaela Laitman’a oraz pisarza Edwarda Topol z 15 października 2006 roku.

Rav Michael Laitman: Nazywam się Michael Laitman I wiem, że Pan to Edward Topol.

Edward Topol: Witam. Na początek mam pytanie. Jak powinienem się do Pana zwracać, Rabi, Michael czy Panie Lajtman?

M.L.: Nie, nie. Po prostu Michael.

E.T.: Doskonale. Szczerze mówiąc, szedłem na to spotkanie jedynie z dwoma pytaniami w głowie. Jak tylko Cię zobaczyłem, natychmiast pojawiło się pytanie trzecie. Jak to możliwe, że tak zacny Rabi, Tzadik, człowiek, który jest tak blisko Stwórcy – bliżej niż ktokolwiek inny, pali papierosy? Co Stwórca sądzi widząc papierosa w Twojej dłoni?
Nie rozumiem tego. Więc proszę bardzo, oto moje pierwsze pytanie.

M.L.: Istnieje na to proste wytłumaczenie.
Miałem dwóch wspaniałych nauczycieli, a właściwie jednego – wielkiego nauczyciela Rava Baruch Ashlag.
Palił papierosy aż do 85 roku życia.
Ja paliłem razem z nim. Rav palił pancerne papierosy, coś w rodzaju “Belmore”.
Jego ojciec był prawdziwym palaczem, który niczego w życiu tak bardzo nie potrzebował jak kawy i papierosów, aby pisać swoje prace.
Napisał on olbrzymią kolekcję prac Kabalistycznych: 21-częściowy Komentarz do Zoharu, sześciu-częściową
Naukę o Dziesięciu Sefirotach I wiele innych książek.
Wszystko to dzięki kawie i papierosom.
Powiem Ci, że wszyscy wokół zakazują mi palenia i kłócą się ze mną w tym zakresie. Jakkolwiek to pomaga mi w koncentracji.
Po prostu jest mi bardzo trudno bez papierosów.

Jak to się ma do duchowego poziomu człowieka?
Otóż duchowy poziom człowieka sam ujawnia się tak głęboko w nim samym,
że nie jest w żaden sposób widoczny w jego zewnętrznych czynnościach w tym świecie.
Dla tych wokół niego nic właściwie nie jest widoczne – to jest dla nich niezauważalne. Studenci mają małe pojęcie o tym, że są blisko kogoś, kto ma jakąś wiedzę i zrozumienie świata duchowego.
A to dlatego, że już nieco wiedzą o tym czym jest świat duchowy.
Zgadują, rozumieją, mają obiekcje, jak również specyficzne wewnętrzne odczucia i własne wrażenia. Uczestniczą wraz ze mną w studiach, w poszukiwaniach, badaniach i dlatego właśnie mogą to ocenić.
Nie widać tego jednak tak ekstremalnie. Jestem zwykłym człowiekiem.

E.T.: Dedykujemy jeszcze kilka minut temu tematowi, ponieważ jakby to powiedzieć - jestem wrogiem palenia i walczę z tym nałogiem. Myślę, że jestem zaznajomiony z tym co mówisz. Napisałem moje pierwsze pięć czy sześć książek jak również moje poprzednie skrypty pracując z dwoma popielniczkami po obu stronach mojej maszyny do pisania. W jednej i w drugie jednocześnie jarzyły się papierosy i tak w kółko. Myślałem, że to niemożliwe aby pracować bez palenia. Jak będę pisał? Próbowałem rzucić palenie ze 20 razy.
Kiedy urodziła się moja córka, wiedziałem, że nie mogę przy dziecku, zważywszy na to, że pracowałem w domu, musiałem wtedy wychodzić. Co dziesięć minut musiałem wychodzić na papierosa. To była tortura. Próbowałem ze dwadzieścia razy włączając próby akupunktury. Wszystkie próby kończyły się fiaskiem, aż do momentu spotkania z wyjątkowym człowiekiem w Bostonie, Sashą Tetelboym, który wyleczył mnie z nałogu niemalże w minutę. Od tamtej pory napisałem dwadzieścia książek bez jednego nawet papierosa.

Patrząc na Ciebie szczerze czuję ból, fizyczny ból. Moje pytanie nie dotyczyło tłumaczeń i wymówek wspaniałego nauczyciela itd. Zapytałem co na ten temat myśli Stwórca, na Twój temat, osoby która jest blisko Niego, bliska Światłu Stwórcy, ogólnie na temat wszelkich wad, skaz czy pasji. Czyż nie rodzimy się bez takich pragnień jak papierosy czy alkohol? Czy to prawda? On przecież zsyła nas na ten świat. Wybacz te nauki, ale o to chodziło w moim pytaniu.

M.L.: Człowiek musi myśleć o swoim zdrowiu, ponieważ musi wypełnić swoją własną misję w tym świecie.
To prawda, ale jak to wpływa na zdrowie? Może w pewnych rzeczach ma wpływ.
Tego nie wiem. Nie ma otwartych czy jakiś poważnych restrykcji co do tego tematu.
Dlatego też pewnie wielu religijnych ludzi pali.
Tylko właśnie teraz, nagle then temat tak wzrósł. Nawet nie wiem co mam odpowiedzieć. Tu nie ma tak naprawdę żadnego połączenia ze sferą duchowości.
Ogólnie masz rację.
Może rzeczywiście ten temat musi mi się objawić jako bardzo ważny dla mnie cel. Wówczas naturalnie, jak w przypadku każdego ważnego celu dla którego zdobywasz się na wiele wysiłku aby go osiągnąć, to również się tak skończy.

E.T.: Tu jest informacja Tetelbom’a, kiedy będziesz w Stanach, pozwól mu się tym zająć i uwolnić Cię od tego narkotyku. I jestem pewien, że będziesz żył co najmniej 15 lat dłużej i pracował bez ani jednego papierosa.

M.L.: Zgoda. Jak tylko będę w pobliżu, z pewnością skorzystam z tego zaproszenia.

E.T: Miałem jakiś wewnętrzny opór przed wywiadem z Tobą, ponieważ to tak jakbym miał wejść w dyskusję z Einsteinem na temat fizyki kwantowej czy czegoś w tym rodzaju, bez najmniejszego pojęcia o tym czym jest “kwant” I bez jakiejkolwiek wiedzy na temat fizyki.

Szczerze mówiąc, nie lubię angażować się w dyskusję z wykształconą i wyedukowaną osobą podczas gdy ja pokazuję kompletny brak wiedzy na ten temat i wychodzę na zwykłego chama. Nie bardzo rozumiałem dlaczego tego potrzebowałeś. Dla mnie jest ok. Co jeśli jakiś człowiek przychodzi do mnie aby dyskutować o poezji Pasternaka nie mając nawet pojęcia co to jest alfabet? Więc tak w przybliżeniu, w tej korelacji – czuję się bardzo nieswojo.

Zaraz przed moim wyjściem pewna osoba powiedziała mi: “W czym jest problem? Czemu jesteś taki spięty?
Została Ci dana szansa.
Na Twojej drodze stanęło wiele światła i informacji, więc otwórz się na nie, idź i pytaj o wszystko.” Wtedy zrelaksowałem się i trochę uspokoiłem. Naprawdę, jeśli tak mądry człowiek, Rebbe, Tzadik przyszedł do mnie, dlaczego właściwie nie zadać mu najbardziej ignoranckie z pytań?
Tak więc od niego zacząłem.
Powiem szczerze, jestem kompletnie nieprzygotowany.
Ty jesteś na jakimś poziomie a ja tam gdzieś daleko.
Moje pytania będą proste, pochodzą z najniższego z najniższych poziomów.
Czym jest BÓG?

M.L.: Główne I podstawowe prawo wszechświata, który nas otacza, w relacji z nami objawia się jako absolutna, totalna miłość, którą nazywamy BOGIEM.
Jest odczuwalny na wszystkich poziomach: nieożywionym, zwierzęcym czy wegetatywnym w całej objętości i charakterze wszechświata – w całym wszechświecie. Jednak nie odczuwamy tego, ponieważ nasza natura jest przeciwieństwem do natury Stwórcy.

Stwórca jest najwyższą jakością, cechą i zaletą obdarowywania, właściwością miłości, totalnie altruistycznymi właściwościami, które nas zewsząd otaczają.
Ta właściwość jest niezmienna i stała, jak ogromna miłość matki względem swego dziecka.
Dziecko czuje ją do tego stopnia, że jest albo zniekształceniem i zepsuciem albo korektą i naprawą. Taki właśnie jest nasz związek ze Stwórcą.

W języku Hebrajskim, Stwórca i natura opisane są poprzez to samo słowo Elokim, to samo słowo.
Stwórca i natura to jedno.

Nie ma nic poza otaczającą nas naturą, naturą którą jesteśmy w stanie uchwycić i tą jej częścią, której nie dostrzegamy.
Istnieją wyższe warstwy natury, które są przed nami ukryte choć są w zakresie naszej percepcji. Wszystko to razem nazywa się “naturą” lub “Stwórcą”.

E.T.: Jeśli Stwórca jest miłością, jeśli Stwórca jest czymś co nas otacza, w takim razie czemu muszę iść w Jego kierunku?
On już tu jest, we mnie i wokół mnie.
Czemu potrzebuję studiów Kabały czy jakiejkolwiek innej metody pozwalającej na osiąganie czy obejmowanie Stwórcy?

M.L.: Jesteśmy stworzeni całkowicie inaczej aniżeli natura nieożywionych, wegetatywnych czy też zwierząt.
Jesteśmy stworzeni z wolną wolą: a to okazja by działać przeciw naturze.
Nie żyjemy według swoich źródeł czy naturalnych praw, które ukazują się wewnątrz nas, ponieważ została nam dana wolność byśmy wymyślali swoje własne etykiety czy reguły. Sami wymyślamy sobie sposoby działania, możliwości tworzenia wszelkich związków: rodzinnych, towarzyskich itp.
Z reguły to doprowadza nas do smutnych rezultatów.
Nie wiemy czego oczekuje od nas otaczająca nas natura, więc jesteśmy z nią w ciągłej opozycji.
Nie znamy praw natury, które wywierają nacisk i mają wpływ na społeczeństwo i w rezultacie tego wszystkiego wciąż cierpimy.

Celem człowieka jest dotarcie do tych praw natury jak również osiągnięcie z nią całkowitej zgodności i równowagi.
Na przykład, poprzez studia praw fizyki czy chemii jesteśmy w stanie oddziaływać na naturę i dzięki temu uzyskać konkretne korzyści.
Tak samo jest ze społeczeństwem czy pojedynczą jednostką - kiedy znamy poprawny I odpowiedni sposób na zorganizowanie samych siebie – człowiek wówczas będzie w stanie dojść do momentu gdzie odczuje pewność siebie, wygodę i swoją szczęśliwą egzystencję.
Dopóki nie osiągniemy tego momentu, w którym będziemy poznawać Stwórcę czy główne prawa natury, będziemy kontynuować swoje cierpienia.

W odróżnieniu od pozostałych, człowiek jest częścią natury, która ciągle się rozwija. Rozwój człowieka jest całkowicie inny niż zwierzęcia – my rozwijamy się z pokolenia na pokolenie.
W zależności od naszego rozwoju, stajemy się coraz bardziej opozycyjni do natury, do prawa oddawania i miłości, po przeciwnej stronie Stwórcy.
Cierpimy w takim stopniu w jakim jesteśmy oddaleni od Niego.

Dlatego właśnie poznawanie Stwórcy oznacza zrozumienie w jaki sposób zachowywać się poprawnie tak, aby móc osiągnąć swoje szczęście, absolutne odczuwanie nieskończoności i perfekcji. Uświadamiamy sobie i dostrzegamy nasz świat jako mały, wąski i ciasny, ponieważ nasze właściwości jak I cechy są przeciwne właściwościom Stwórcy.
Czujemy się mali, czujemy swoją śmiertelność itd.

E.T.: Tak więc w momencie naszych urodzin jesteśmy bliżej Stwórcy, bliżej praw natury, niż w wieku dojrzałym. Czy zrozumiałem poprawnie?

M.L.: Dokładnie tak.

E.T.: Więc od momentu narodzin byłem bliższy prawom natury, Stwórcy, wszechświata aniżeli jestem teraz. Czy moją misją jest powrót do tego pierwotnego stanu? Czy rozumiem poprawnie?

M.L.: Nie, naszą misją jest rozwój. Ten rozwój dany jest nam przez naturę. Jesteśmy zmuszeni do rozwijania się.

Przyjrzyj się jak z pokolenia na pokolenie ludzie stają się coraz bardziej chciwi, bardziej egoistyczni. Ludzie są mądrzejsi, inteligentniejsi.
Coraz bardziej rozumieją to jak się połączyć z naturą.
Tworzą swój własny, coraz bardziej i bardziej wyrafinowany, udawany świat.
Nasza misja nie składa się z regresji czy powrotu do jaskiń czy naszej pierwotnej natury. Nasza misja jest dokładnie i precyzyjnie taka jak poziom naszego olbrzymiego egoizmu, który pomimo wszystko osiąga swoje szczyty.
Doszliśmy do stuprocentowej pewności i zdania sobie sprawy z faktu, iż egoizm jest naszym wrogiem, że to jest właśnie powód naszych nieustannych problemów, że istnieje gigantyczny kryzys w każdej dziedzinie życia ludzkiego.

Naszą misją jest stanie się równym Stwórcy.
Wówczas, naprawdę staniemy się równi i zjednoczeni z całą naturą. Odczujemy nieskończoność, wieczność, perfekcję, i szczęście w naszej ziemskiej egzystencji jak i w tej pozaziemskiej.
Nawet nie poczujemy różnicy pomiędzy życiem a śmiercią naszego zwierzęcego ciała.



E.T.: Proszę, powiedz mi, kiedy wyjechałeś z Rosji ?

M.L.: Wyjechałem w 1974 roku.

E.T.: W takim razie przede mną. Wyjeżdżałeś jako Kabalista?

M.L.: Nie, byłem zaangażowany w biocybernetykę. Interesowało mnie życie, jego cel, jego sens. Dlaczego istnieje ciało proteinowe? Dlatego właśnie poszedłem w kierunku tej profesji. Naturalnie nie otrzymałem odpowiedzi na swoje pytania. Przeprowadziłem się do Izraela w 1974 roku i kontynuowałem swoje poszukiwania do momentu, kiedy nie odnalazłem Kabały w 1979 roku.

E.T.: Dokonałeś zamiany. Porzuciłeś fizykę?

M.L.: Tak, po tym jak przeniosłem się do Izraela porzuciłem całkowicie swój zawód.

E.T.: Ja wyjechałem w 1978 roku. Nie powiedziałbym, że byłem ateistą, ale byłem totalnie nieoświecony i nieprzygotowany.
Pierwszą książkę przeczytałem w Rzymie. Książka Buver’a, tłumaczona na rosyjski. Zaczerpnąłem z niej kilka myśli.
Ogromne znaczenie z tego co przeczytałem miało to, że przy narodzinach Bóg, czy natura, czy Stwórca, oprócz tego że obdarza nas duszą, nagradza nas również konkretnym talentem.
W momencie kiedy znowu tam się znajdziemy, kiedy powrócimy do Stwórcy, nie będziemy pytani o nasze małe grzeszki: ile razy oszukiwaliśmy, czy kiedy kłamaliśmy, czy też kiedy wyrządziliśmy komuś jakąś krzywdę.
Pierwszym pytaniem, jakie Bóg zada będzie: „ Kiedy wysłałem Cię na ziemię dałem Ci konkretne możliwości i talent, co z nim zrobiłeś? Jak go zrealizowałeś?”


W rzeczywistości, to dało mi ogromny komfort.
Każdy z nas przecież jest grzesznikiem, a ilość moich grzechów z pewnością też nie jest mała. Potem myślę sobie, że jak już stanę przed Jego obliczem, rozłożę przed Nim na stole 25 swoich książek, z czego 3 z nich są o tematyce żydowskiej, więc dzięki temu może otrzymam od Niego coś w rodzaju wybaczenia.
Teraz myślę, że mam bezpośredni sposób i okazję, by dowiedzieć się tego, czy tak naprawdę jest czy nie. Muszę się przecież przygotować.

M.L.: Obawiam się, że moja odpowiedź może Cię zawieść, ponieważ nic takiego się nie stanie - nie będzie nic w rodzaju “randki” ze Stwórcą.
„Randka” ze Stwórcą musi wydarzyć się w tym życiu a nie po śmierci samego ciała.
Po opuszczeniu ciała, nie otrzymasz nic innego ponad to, co sobie zasłużyłeś podczas swojego doczesnego życia.
Pozostaje Ci jedynie to co sam osiągnąłeś.
Aby kontynuować swoją perfekcję na tym świecie, aż do punktu osiągnięcia totalnej równości ze Stwórcą, dusza bez przerwy i naokrągło przybiera ciało zwierzęce, aby móc kontynuować swoją ziemską drogę, i tak z pokolenia na pokolenie.
Każde pokolenie składa się praktycznie z tych samych dusz co pokolenie poprzednie. Dusza powraca przybierając nowe ciało.
Nie ma niczego takiego, jak pośmiertne spotkanie ze Stwórcą.
W swoim bycie na tym świecie, musisz osiągnąć totalne podobieństwo do altruistycznej siły absolutnej zwanej Stwórcą.


E.T.: A więc dusza istnieje? A czy w takim razie dusza nie spotyka się ze Stwórcą?

M.L.Dusza jest naszą wewnętrzną siłą napędową do obdarowywania, do osiągania perfekcji, do zdobywania, jednoczenia się i scalania z najwyższym korzeniem, z którego się wywodzimy.
Nie ma żadnej różnicy pomiędzy teraźniejszym życiem ziemskim a rzekomym czy przypuszczalnym istnieniem po śmierci.
Po śmierci, pozostajesz z niczym więcej poza tym co Twoja dusza zdołała osiągnąć podczas Twojego ziemskiego życia.

E.T.: Czy to oznacza, że sobie wymyślił I to wszystko nie tak?
Nie ma takiego spotkania, nie ma osądu ani dnia sądu? Nikt nas nie ocenia?

M.L.: Nic z tych rzeczy nie istnieje.
Umierasz całkowicie – kompletnie.
Jak to mówią materialiści – umierasz – i tyle.
Jeżeli przed swoją śmiercią stworzyłeś sobie dodatkowy organ odczuwania, dodatkowe altruistyczne cechy ponad swoją egoistyczną naturę; Jeśli wzrosłeś ponad swoje wszelkie właściwości, które wzrastają w Tobie samym, pozwalając tym samym na Twoje zjednoczenie ze Stwórcą - właśnie dzięki tym właściwościom - wówczas jakość i Twoja właściwość, którą zdołałeś osiągnąć z biegiem życia nazywa się duszą i pozostaje z Tobą.

Podczas doczesnego życia zaczynasz odczuwać podobieństwo, połączenie, zgodność i korespondencję z tą absolutną siłą, która nas otacza.
Ta cecha, właściwość nazywana jest duszą.
Pozostajesz z tą właściwością po śmierci ponieważ zasłużyłeś na nią.
Ona nie przestanie istnieć – tak jak to jest z Twoim ciałem.

E.T.: Czy dusza sama w sobie nie jest perfekcyjna?
Czy właściwości I cechy, które nabyłem w swojej duszy podczas mojego doczesnego życia przechodzą na następne pokolenia albo, czy dusza trwa dalej od nowa jak nie zapisana kartka papieru?

M.L.: Nie, nie będzie jak pusta kartka papieru.
To dzieje się bardzo precyzyjnie z pokolenia na pokolenie.

Powiedzmy, że już istniałeś w naszym świecie w innych ciałach – 30 czy 40 razy. Wszystkie te metamorfozy przez które przeszedłeś podczas tych wszystkich wcieleń czy żyć kumulują się i stopniowo doprowadzają Cię do momentu, w którym zaczynasz zadawać pytania na temat sensu swojego życia, sensu istnienia.

To pytanie nie objawi się w czystej i prostej formie, tak jak pytania o problemy globalne i dlaczego nie jestem w stanie ich sam rozwiązać,
czy „Nie mam szczęścia”, „muszę na wszystko zapracować”, czy też „ Czemu zawsze przegrywam?” itd.
To o co zaczniesz pytać to : „ Dlaczego nie odczuwam czegoś wyższego aniżeli tylko ten świat?”
Wewnątrz nas, wewnątrz naszych doświadczeń czy wniosków, które skumulowały się podczas wszystkich naszych istnień - żyć, pojawia pytanie o wyższe istnienie, embrion naszej duszy.
Od tej pory, jeśli zaczniesz rozwijać się wraz z zadanym przez ciebie pytaniem, zaczniesz również odczuwać odpowiedzi tak wewnątrz tego pytania, jak również nowe właściwości zwane duszą.

.

_________________
Obrazek
Isaj40/9
Wstąpże na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny Syjonie!
Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny Jeruzalem!
Podnieś głos, nie bój się!
Powiedz miastom judy: Oto wasz Bóg!


.


Góra 
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
 Post Napisane: 14 października 2012, o 17:05 
 


Góra 
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
 
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 

Strona główna forum » MISTYCYZM WSZELAKI » GNOZA-REINKARNACJA-MISTYCYZM » KILKA POJĘĆ KABALA


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

 
 

 
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Tłumaczenie phpBB3.PL