Poscig za rodzicami którzy uciekli ze swoim nowordkiem ze szpitala.Rodzice nie chcieli się zgodzić na zabiegi okołoporodowe u swojego dziecka, lekarze uważali, że są konieczne. Sąd rodzinny w Białogardzie w środę podjął decyzję w sprawie rodziców, którzy uciekli z noworodkiem ze szpitala. Uchylono wcześniejsze postanowienie o ograniczeniu im praw rodzicielskich. Rodzice zabrali wcześniaka ze szpitala i zniknęli. Prokuratura wszczęła śledztwo Rodzicom... czytaj dalej » Rodzice nie pozwolili obmyć noworodka z krwi, a oczy chcieli zakrapiać mlekiem matki – twierdzi ordynator szpitala w Białogardzie, którego lekarze wnioskowali do sądu o ograniczenie praw rodzicielskich dla małżeństwa S. W ubiegłym tygodniu sąd po konsultacjach z ekspertami przychylił się do wniosku lekarzy. Niespełna godzinę po dostarczeniu postanowienia rodzice zabrali noworodka i uciekli. Od tej pory szuka ich policja. Nie wiadomo, gdzie przebywają.
To jeszcze nie koniec
Piątkowa decyzja sądu rodzinnego w sprawie pary była tymczasowa. Miała obowiązywać do czasu wydania wyroku. Kolejna rozprawa w tej sprawie ruszyła we wtorek o godz. 13 i przez kilka godzin toczyła się zamkniętymi drzwiami. Rodzice noworodka nie pojawili się na sali. Reprezentował ich pełnomocnik. Jednak decyzję w sprawie podjęto dopiero w środę po południu. - Sąd uchylił wcześniejszą decyzję o ograniczeniu praw rodzicielskich i nadzorze kuratora. Ale to nie oznacza, że to już koniec sprawy tych rodziców. A to dlatego, że sprawa z powództwa lekarzy będzie się dalej toczyła, ale już w normalnym trybie - dowiedziała się Natalia Skawińska, reporterka TVN24. Reporterka rozmawiała już z pełnomocnikiem pary. Ten powiedział jej, że rodzice bardzo się cieszą z tej decyzji i teraz mogą spokojnie wrócić do domu. Na razie ich córeczkę bada lekarz. A to dlatego, że chcą mieć pewność, że nic nie stoi na przeszkodzie, by zabrać ją w dłuższą podróż. - Mecenas nie zdradza kiedy, jak i skąd będzie wracać rodzina - mówi Skawińska. Ponadto pełnomocnik rodziców złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez lekarzy. (
http://www.tvn24.pl)
Nie wiadomo gdzie są Sprawą rodziców zajęła się też prokuratura, która w poniedziałek wszczęła śledztwo. Rodzicom noworodka grożą zarzuty narażenia życia i zdrowia dziecka. Kodeks przewiduje za to nawet 5 lat więzienia. Na razie rodzice skutecznie się ukrywają, dlatego nie udało się ich jeszcze przesłuchać. – To sprawa niezmiernie trudna, bo nastąpiła tu wyraźna kolizja dwóch stron uprawnionych do opieki nad noworodkiem, czyli rodziców i lekarzy – mówił prokurator Ryszard Gąsiorowski. – Wątpliwość, kto ma zdecydować, rozstrzygnął sąd, ale rodzice uchylili się od jego decyzji – dodał. Rodzice kontra szpital W czwartek, 14 września, w białogardzkim szpitalu urodziła się dziewczynka w 36. tygodniu ciąży.
Według ordynatora oddziału położniczo-ginekologicznego rodzice nie wyrażali zgody na podejmowanie przez personel medyczny podstawowych czynności medycznych wobec noworodka. - Obawialiśmy się o zdrowie noworodka.
Trzeba było się porozumieć, a tu nie było tego porozumienia w najmniejszym stopniu – twierdzi Roman Łabędź, kierownik oddziału ginekologiczno-położniczego szpitala "Centrum Dializa" w Białogardzie. - Rodzice odmówili wykonywania jakichkolwiek czynności wobec dziecka.
Na przykład nie mogliśmy go obmyć z wydzieliny poporodowej i krwi czy zakropić mu oczu – tłumaczył doktor Łabędź. - Pediatrzy długo rozmawiali z matką. Miała, podobnie jak ojciec dziecka, inne podejście w stosunku do współczesnej medycyny. Byli przeciwnikami szczepień, a oczy chcieli zakrapiać mlekiem matki – opowiadał ordynator. (
http://www.tvn24.pl)
Dlatego lekarze powiadomili sąd rodzinny i na terenie szpitala przeprowadzono rozprawę. Sąd orzekł o ograniczeniu rodzicom władzy rodzicielskiej w zakresie udzielanych świadczeń medycznych. Gdy pracownik sądu dostarczył do szpitala pismo z postanowieniem sądu, rodzice z dzieckiem opuścili placówkę. Rodziny od piątku poszukuje zachodniopomorska policja. Istnieje podejrzenie, że rodzice będą próbowali uciec do Norwegii, gdzie żyją od pewnego czasu. "Dziecko jest w dobrym stanie" Rodzice dziecka opublikowali w internecie nagranie, na którym tłumaczą powody swojej ucieczki. Oficjalnie w ich imieniu wypowiada się pełnomocnik. - Nie jest prawdą, że rodzice narazili dziecko na niebezpieczeństwo utraty zdrowia. Dziecko jest w stanie dobrym. Zostało przebadane przez pediatrę, który wystawił zaświadczenie o stanie zdrowia. Zarówno mama, jak i dziecko są pod opieką lekarzy - powiedział TVN24 Arkadiusz Tetela, pełnomocnik rodziny. Dodał że "psychicznie nie czują się dobrze". - Apelują, by zakończyć tę nagonkę medialną i policyjną - mówił adwokat. Podkreślił również, że rodzina chciałaby już wrócić do domu, ale obawia się, że wówczas wbrew ich woli dziecko zostanie "poddane procedurom w szpitalu, na które oni nie wyrażają zgody". Pod lupą ministerstwa Sprawa poszukiwanego dziecka z Białogardu. Patryk Jaki o swojej intuicji Ministerstwo... czytaj dalej » Głośną sprawa noworodka z białogardzkiego szpitala zainteresowała wiceministra sprawiedliwości. Patryk Jaki poprosił w poniedziałek o akta sprawy. - Intuicja mi podpowiada, że ci rodzice mogą mieć wiele racji (...). Dobrze by było, żeby jednak ci rodzice pokazali się z tym dzieckiem. Jeżeli zostanie zbadane i okaże się, że nic się nie stało, że dziecko jest w dobrym stanie (...), to uważam, że decyzja sądu była absolutnie skandaliczna - powiedział Patryk Jaki w radiowej Jedynce. Zastrzegł, że nie zna wszystkich okoliczności tej sprawy. Podkreślił, że Ministerstwo Sprawiedliwości "próbuje włączyć się w ten spór". - My w tym sensie jesteśmy podwładnymi wyroku sądowego, który jest taki, jaki jest. Wiele wskazuje na to, że mógł zapaść, nie po raz pierwszy z resztą w Polsce, pochopnie - powiedział wiceminister. -
Pamiętajmy, że prawa rodziny są konstytucyjnym fundamentem naszego państwa. Dzieci są własnością rodziców, a nie państwa - dodał.
Minister chce kontroli Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł we wtorek zlecił wojewodzie zachodniopomorskiemu kontrolę w szpitalu w Białogardzie. -
Kontrola ma na celu ocenę prawidłowości zastosowanego postępowania medycznego oraz organizacyjnego wobec dziecka - informuje Milena Kruszewska, rzeczniczka MZ. Interwencję z urzędu w tej sprawie podjął również Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak.
Robert Bryzek z biura rzecznika wyjaśnił w rozmowie z PAP, że postępowanie będzie dotyczyć "naruszenia prawa pacjenta do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej, również do prawa do świadczeń zdrowotnych udzielanych z należytą starannością, oraz prawa pacjenta do informacji - w tym przypadku prawa przedstawicieli ustawowych dziecka, czyli rodziców". (
http://www.tvn24.pl)
________________
Jestem za rodzicami którzy ODMAWIAJA SZCZEPIENIA NOWORODKA .
poco to przeprowadzaja na takich malenkich organizmach co wszczepiaja jaka witK ?
Poscig jak za zwierzyna .
a co wy o tym myslicie jakie macie zdanie ?